Do specyficznych akcesoriów makro należą:

a) pierścienie pośrednie,
b) telekonwertery,
c) konwertery makro,
d) mieszki makro,
e) adaptery i pierścienie odwrotnego mocowania,
f) sanki makro,
g) lampy błyskowe makro,
h) inne akcesoria.

a) Pierścienie pośrednie są to po prostu tuleje o różnych długościach, które można łączyć ze sobą oraz aparatem i obiektywami. Ich zadaniem jest oddalenie obiektywu od aparatu i w ten sposób zwiększenie powiększenia. Skutkuje to tym, że obiektyw nie może już ustawiać ostrości na nieskończoność. Bardziej zaawansowane pierścienie umożliwiają, za pomocą odpowiednich styków elektrycznych, przeniesienie wszystkich funkcji automatycznych z aparatu do obiektywu. Dzięki pierścieniom możemy także zwykły uniwersalny obiektyw zamienić w obiektyw makro. Używając pierścieni pośrednich musimy się liczyć z utratą światła trafiającego na matrycę aparatu. Im dłuższych pierścieni używamy, tym mniej światła dociera do matrycy. Zarówno powiększenie, jak i utrata światła zależą od stosunku długości ogniskowej obiektywu do długości pierścieni pośrednich. Wiadomo, że wraz z utratą światła wiąże się konieczność ustawienia dłuższego czasu naświetlania.

b) Telekonwertery to nic innego jak pierścienie pośrednie posiadające dodatkowy układ soczewek, który pozwala powiększyć uzyskiwany obraz. Dzięki temu są one znacznie krótsze od zwykłych pierścieni dających takie samo\ powiększenie. Montuje się je tak samo jak pierścienie pośrednie: między aparatem a obiektywem. Większość producentów oferuje je w dwóch krotnościach powiększenia, a mianowicie x 2 oraz x 1,4. Ich jakość jest ciągle doskonalona i u firmowych producentów nie odbiega od jakości najlepszych obiektywów. Stąd użycie telekonwertera praktycznie nie wpływa na jakoś uzyskiwanego obrazu. Na przykład firmy Canon i Nikon mają w ofercie już trzecią ich generację. Użycie telekonwertera razem z obiektywem makro jest więc dobrym sposobem na uzyskanie nawet dwukrotnego powiększenia. Poza tym telekonwertery można wykorzystać nie tylko w makrofotografii, lecz także do zwiększenia ogniskowej każdego innego obiektywu. Niestety nie ma nic za darmo. Zmniejszają one ilość światła docierającego do matrycy czy filmu. Jeżeli do obiektywu 100 mm f2,8 dołączymy telekonwerter x 2, to otrzymamy obiektyw 200 mm f5,6. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby w celu uzyskania jeszcze większego powiększenia do tego układu dołączyć pierścienie pośrednie. Montujemy je między aparatem a telekonwerterem. Niestety powoduje to dalsze ograniczenie światła.

c) Konwertery makro, zwane też soczewkami nasadowymi, są to soczewki lub zespoły soczewek montowane z przodu obiektywu. Mogą być one zakręcane do gwintu filtrowego lub mocowane zatrzaskowo. Ich zastosowanie sprawia, że skraca się ogniskowa obiektywu, wskutek czego ustawia on ostrość na bliższą odległość i daje większe powiększenie. Zwykle stosuje się je w aparatach kompaktowych, ponieważ nie ma tam innej możliwości uzyskania większego powiększenia. Dużą ofertę konwerterów makro posiada firma Rajnox. Mają one uniwersalne mocowanie zatrzaskowe umożliwiające błyskawiczne zamontowanie ich na obiektywach o średnicy 52-67 mm. W zależności od typu mają różne powiększenie. Są wykonane z wysokiej jakości szkła optycznego, dlatego ich użycie nie powoduje obniżenia parametrów zdjęcia. Także większość renomowanych producentów lustrzanek ma w swojej ofercie znakomite soczewki nasadkowe, zbudowane z achromatycznych szkieł, które wręcz likwidują aberrację obiektywów, a nawet poprawiają ich kontrast. W aparatach kompaktowych najczęściej zachodzi konieczność zakupu specjalnej dedykowanej tulei służącej do montażu filtrów i konwerterów. Jest ona przykręcana do gwintu znajdującego się na korpusie wokół obiektywu aparatu. Poniżej przedstawiam kilka zdjęć wykonanych aparatem kompaktowym XZ-1 z konwerterem makro Rajnox Digital Camera Macroskopic Lens 4 x.

Makro

Makro

Makro

Konwertery te możemy z powodzeniem stosować wraz z obiektywami makro i lustrzankami w celu uzyskania powiększeń większych od 1. Równie ciekawe może być użycie soczewek nasadowych z obiektywami o zmiennej ogniskowej. Uzyskujemy w ten sposób makro zoomy.

d) Mieszek makro to także tuba, tyle że o przekroju kwadratowym i dzięki harmonijkowej budowie o zmiennej długości. Choć większość z nich nie ma styków umożliwiających przeniesienie funkcji automatycznych, to istnieją i takie, które to umożliwiają. Na przykład firma Novoflex produkuje nowoczesne, dające możliwość przeniesienia wszystkich funkcji automatyki mieszki makro, w których przesłona i pomiar światła przenoszone są skokowo. BALNIK AF (do Nikona) i BALCAN AF (do Canona) są to mieszki uniwersalne i mają mocowanie statywowe z gwintem 1/4”. BALPRO to najbardziej uniwersalny mieszek. Za pomocą odpowiednich adapterów może być wykorzystany z prawie każdym systemem i obiektywem. Współpracuje z większością obiektywów średnioformatowych i do 35 mm, a także ze specjalnymi obiektywami w każdym formacie aż do 6 x 7. BALPRO-TS to mieszek uniwersalny z funkcją Tilt Shift (zarówno z przodu, jak i z tyłu mieszka). Może być wykorzystywany nawet z systemem 6 x 6. Bardzo dobry do korygowania perspektywy i głębi ostrości. Zastosowanie mieszków ma te same plusy i minusy, co użycie pierścieni pośrednich. Nad pierścieniami mają one tę przewagę, że umożliwiają płynną zmianę powiększenia, natomiast są od nich delikatniej zbudowane i bardziej nieporęczne. O ile w makrofotografii studyjnej używanie mieszków makro wydaje się jeszcze zasadne, to w terenie nie bardzo to sobie wyobrażam. Moim zdaniem są one zbyt nieporęczne.

 

e) Adaptery odwrotnego mocowania umożliwiają zamontowanie obiektywu do aparatu w odwrotnym kierunku. Powoduje to, że zwykły krótki teleobiektyw zamienia się w obiektyw makro. Adapter taki to pierścień mający z jednej strony bagnet pasujący do aparatów danej firmy, a z drugiej gwint o konkretnej średnicy, pasujący do gwintu filtrowego obiektywu. Możemy użyć obiektywu dowolnej firmy, ponieważ nie ogranicza nas mocowanie. Po zamontowaniu musimy tylko unieruchomić dźwigienkę przesłony w pozycji otwartej. Mankamentem jest to, że nie mamy żadnych funkcji automatycznych. Są ponoć adaptery, które można za pomocą kabelka łączyć ze stykami obiektywu. Ciekawą alternatywą do tego typu rozwiązania jest użycie drugiego obiektywu przykręconego do podstawowego za pomocą pierścienia odwrotnego mocowania. Pierścienie takie mają dwa gwinty, z których jeden pasuje do obiektywu zamontowanego w aparacie, a drugi do obiektywu dokręcanego w odwrotnym kierunku. Ciekawe rezultaty uzyskałem, przykręcając do taniego teleobiektywu AF-S Nikon DX 55-200 f4-5,6 G IF-ED VR odwróconego obiektywu Helios od aparatu Zenit produkcji radzieckiej.
Otrzymałem stabilizowany makro zoom o powiększeniu około 3 x i całkiem niezłych parametrach optycznych. Jedynie głębia ostrości wydaje się bardzo mała. W celu doświetlenia zastosowałem lampę błyskową SB-600 zamontowaną poziomo za pomocą kątownika i przewodu synchronizacyjnego TTL SC-28. Dyfuzor zaś jest mojej produkcji. Poniżej kilka przykładowych zdjęć zrobionych za pomocą tego zestawu.

Makro

Makro

Fragment 20 eurocentów

Makro

Cecha probiercza na złotej obrączce

Jeszcze lepsze rezultaty można uzyskać skręcają ze sobą obiektywy Canon 100 mm macro L IS
i Nikon Af-S 50 mm 1:1,4G. Oto przykład:

Makro

Fragment kwiatu storczyka. Bardzo podobny do ufoludka.

Prawie wszyscy fotografowie makro to wynalazcy próbujący najdziwniejszych połączeń i zestawów. Tak jak alchemicy szukali kamienia filozoficznego, tak my szukamy niesamowitego sprzętu. Niektóre konstrukcje, których opisy i zdjęcia można znaleźć w Internecie, mogą nas zaskoczyć. Popatrzcie chociażby na mój dyfuzor do lampy błyskowej. Wykonałem go z lampki ze świecącymi diodami w środku. Ma wiele zalet, chociażby tą, że jest na tyle duży, iż cień fotografowanego obiektu jest łagodnie rozmyty i wygląda bardzo naturalnie. Wydaje mi się, że jest to lepsze rozwiązanie niż lampa dwupalnikowa, nie mówiąc już o lampie pierścieniowej, ale o tym napiszę dalej. Ma on jeszcze jedną wspaniałą zaletę. Można go zaświecić i bez problemu fotografować w nocy.


f) Sanki makro to przyrząd służący do precyzyjnego ustawiania ostrości i kadru, szczególnie przy większych powiększeniach. Zbudowane są one z dwóch prostopadłych suwnic wyposażonych w zębate listwy. Za pomocą kółek zębatych jedną z nich możemy przesuwać do przodu i do tyłu, a drugą na boki. Sanki, do których przykręcamy aparat, montuje się do statywu.

Makro

Osobiście nie jestem zwolennikiem ich stosowania. Moim zdaniem powodują dużą niestabilność i podatność na drgania ciężkiego zestawu składającego się z aparatu, obiektywu, lampy błyskowej. Są jednak fotografowie, którzy nie wyobrażają sobie bez nich pracy. Dla mnie nawet statyw jest przysłowiowym piątym kołem u wozu i stosuję go w wyjątkowych sytuacjach (na przykład przy fotografowaniu ruchomych kropelek wody).

g) Lampy błyskowe są niezbędnym narzędziem pracy w makrofotografii. Jak już wspominałem, pozwalają one na komfort używania większych przesłon, na zamrożenie ruchu, niejednokrotnie na zwiększenie nasycenia kolorów i wydobycie większej ilości szczegółów. Zwiększa się także rozpiętość totalna, szczególnie w gorszych warunkach oświetleniowych. Zastosowanie lamp błyskowych ma jednak pewne mankamenty. Przy niedostatku światła, gdy tło jest położone stosunkowo daleko od obiektu, na zdjęciu wychodzi ono bardzo ciemne albo prawie czarne. Można temu zapiec, stosując dodatkowe lampy, ale nie zawsze jest to możliwe. Również przy fotografowaniu małych i blisko położonych obiektów mogą występować kłopoty z automatycznym pomiarem ekspozycji. Wiele zależy od doświadczenia i zastosowania odpowiedniego pomiaru światła, czy to punktowego, czy matrycowego, czy centralnie ważonego. Niejednokrotnie konieczna jest korekta ekspozycji lub siły błysku. Wiele daje też stosowanie różnego rodzaju dyfuzorów, które „zmiękczają” światło i rozpraszają je, pozwalając na pozbycie się nadmiernych kontrastów i ostrych, wyraźnie zarysowanych cieni. Innym minusem zastosowania lamp jest odbijanie się światła od wszelkich błyszczących, a nawet półmatowych powierzchni. Często daje to niezbyt ciekawe lub niezamierzone efekty.

Makro

W oczach ważki odbija się światło dwupalnikowej lampy makro.

Na kropelce wody tworzy dziwne rysunki podobne do hieroglifów.

Makro

 

Wielu producentów ma w swojej ofercie lampy specjalnie przeznaczone do makrofotografii. Ich zakup nie zawsze jest konieczny. Równie dobrze można zastosować zwykłą, odpowiednio zamontowaną zewnętrzną lampę błyskową. Gdy nie jest potrzebne, zbyt duże natężenie światła można również wykorzystać wewnętrzną lampę aparatu montując odpowiedni dyfuzor, który pozwoli na równomierne oświetlenie obiektu.

Makro

Kawałek półprzeźroczystego plastiku zamontowany na soczewce nasadkowej z aparatem XZ1 i zestaw do makro gotowy. Światło wbudowanej lampy rozprasza się na plastikowej płytce i równomiernie, prawie bezcieniowo oświetla obiekt. W Internecie można znaleźć wiele innych pomysłowych propozycji konstrukcji, na przykład dyfuzor w kształcie ostrosłupa o podstawie czworokątnej, wykonanej z półprzeźroczystego materiału. Jego ucięty wierzchołek nałożony jest na uniesioną lampę wewnętrzną, podstawa skierowana do przodu, umieszczona nad obiektywem. Dodatkowo boczne ścianki pokryte są od wewnątrz odblaskowym materiałem. Specjalne lampy do makro zwykle są produkowane jako dwupalnikowe lub pierścieniowe. Obydwa rodzaje mają palniki umieszczone tuż przy obiektywie.

Makro

Dwupalnikowa lampa do Canona Twin Lite 24 EX

Dwupalnikowa lampa do Canona Twin Lite 24 EX posiada możliwość regulacji ustawienia palników zarówno po obwodzie, jak i pochylenia, można niezależnie wyłączyć jeden z nich. Liczba przewodnia - 24 zupełnie wystarczy w większości przypadków. Do obiektywu Canon 100 mm Macro L IS potrzebny jest dodatkowy pierścień: Macrolite adapter 67. Podobnie zbudowane są lampy pierścieniowe, z tą różnicą, że palniki wbudowane są w jednolity pierścień dookoła obiektywu. Dzięki temu praktycznie otrzymuje się fotografie bezcieniowe. Inną kwestią jest zagadnienie, czy jest to wskazane w makrofotografii. Według mnie takie zdjęcia wyglądają płasko, nienaturalnie, są pozbawione głębi i szczegółów. W przyrodzie nawet w najbardziej pochmurny dzień jakieś cienie występują. Poza tym na błyszczących elementach, na przykład w oczach owadów powstają odbicia w kształcie kółek, które wyglądają
nienaturalnie. 

Współczesne lampy błyskowe, zarówno zewnętrzne, jak i wbudowane, mają automatyczny system pomiaru światła i-TTL. Działa to w ten sposób, że lampa emituje przedbłyski, które odbite trafiają do światłomierza aparatu, a ten tak reguluje siłę błysku flesza, że ekspozycja jest właściwa. Aparaty posiadają określony minimalny czas otwarcia migawki, przy którym jest możliwa synchronizacja z fleszem. W lustrzankach jest to najczęściej 1/250 sekundy.

Taki czas z reguły wystarcza, aby zamrozić ruch, choć w przypadku szybko poruszających skrzydłami owadów nie zawsze to się udaje. Bardziej zaawansowane aparaty posiadają funkcję synchronizacji z krótkim czasem otwarcia migawki (auto FP). Funkcja ta umożliwia synchronizację lampy z czasem nawet do 1/8000 sekundy. Jednak w tak krótkim czasie lampa może nie zdążyć wysłać takiej ilości światła, aby ekspozycja była prawidłowa. 

Pracując z lampą, mamy do wyboru w menu aparatu dwie opcje. Pełny błysk lub błysk dopełniający. Ta pierwsza opcja traktuje lampę jako główne źródło światła i należy ją stosować zawsze, gdy zależy nam na zamrożeniu ruchu lub gdy jest konieczna duża ilość światła, na przykład duża przesłona, duże powiększenie. Pełny błysk ma swoje wady, mianowicie powstają ciemne tło i ostre cienie. Alternatywą jest błysk dopełniający, który - jak sama nazwa wskazuje - uzupełnia niejako niedobór światła zastanego. Ta opcja jest bardziej wskazana przy fotografowaniu nieruchomych obiektów, gdyż pozwala wydobyć więcej szczegółów i kolorów z tła. W fotografii makro warto korzystać z dodatkowych lamp, które pozwalają na odpowiednie oświetlenie i tła, i obiektu. Wiele aparatów oraz lamp błyskowych posiada możliwość zdalnego wyzwalania błysku kompatybilnych lamp. 

h) Istnieje jeszcze mnóstwo innych akcesoriów przydatnych w makrofotografii i nie sposób ich tu wszystkich opisać. Weźmy na przykład optyczny wizjer kątowy. Pozwala on na swobodne fotografowanie tuż nad ziemią bez konieczności kładzenia się na niej. Poza tym umożliwia nawet dwuipółkrotne powiększenie fotografowanego obiektu w wizjerze.

Makro

Canon Angle Finder C

Makro

Czułki makro firmy Olympus pozwalające oświetlić fotografowany obiekt.

Do omówienia pozostaje jeszcze to, jaki typ aparatu jest najlepszy do makrofotografii. W tym temacie zdania fotografów są diametralnie podzielone. Wielu bardzo dobrych makrofotografów robi zdjęcia kompaktami, szczególnie
ze względu na dużą głębię ostrości. O ile może to być jeszcze słuszne w przypadku nieruchomych obiektów, o tyle przy ruchliwych - ze względu na duży czas opóźnienia migawki - jest nieporozumieniem. Szybki owad zdąży odlecieć daleko, zanim aparat po naciśnięciu spustu zrobi zdjęcie. Mniejsza matryca w kompaktach ma też swoje mankamenty. Gorsza jest rozdzielczość zdjęć, występują większe szumy, szczególnie przy wyższych ISO. Również jakość samych obiektywów jest dużo gorsza od obiektywów makro do lustrzanek. Natomiast aparaty pełnoklatkowe są profesjonalne, świetnej jakości, o dużych możliwościach, jednak ze względu na rozmiar matrycy mają mniejszą głębię ostrości. Pewnym kompromisem są tutaj aparaty formatu APS-C.f. Bardziej zaawansowane modele jakością obrazu niewiele ustępują aparatom pełnoklatkowym, a fotografując nimi dany kadr, można uzyskać większą głębię ostrości. Ja korzystam z dwóch aparatów tego formatu - Canona 50d i Fuji Fine Pix 5 PRO. Canona nie trzeba zachwalać. Od lat utrzymuje się w czołówce wszelkich rankingów. Fuji, choć mniej znany, to także świetny aparat. Posiada rewelacyjną matrycę o niesamowitej dynamice tonalnej. Trudno nim zrobić prześwietlone zdjęcie, a tam, gdzie inne aparaty pokazują czarny cień, on pokazuje szczegóły. Zbudowany jest pod system Nikona. 

Myślę więc, że każdy posiadacz jakiegokolwiek w miarę dobrego aparatu ma w makrofotografii pole do popisu. Trzeba tylko tak jak ja zafascynować się nią i szukać tego, co najbardziej nas w niej pociąga.