Owady to ulubiony temat większości makrofografów. Wiąże się to zapewne z ogromnym bogactwem form i gatunków, ich pięknem, ale niekiedy też ze wstrętem, jaki wywołują u ludzi (pająki, larwy, gąsienice). Lecz nawet te najbardziej brzydkie mają z reguły ciekawą, intrygującą budowę. Zwykle są niewielkich rozmiarów i dlatego nie wiemy, jak naprawdę wyglądają. Dopiero na zdjęciach makro możemy to szczegółowo zobaczyć. Niektóre z nich np. motyle, chrząszcze czy ważki są oszałamiająco piękne. Od wieków wiele z nich było obiektem pożądania licznych pokoleń kolekcjonerów, entomologów i przyrodników. Organizowano dalekie wyprawy do tropikalnych lasów, aby złapać, opisać i odkryć nowe gatunki. Wielu przypłaciło to życiem. Na szczęście dzisiaj w dobie fotografii cyfrowej i globalizacji zdobycie czy zrobienie zdjęć nawet najbardziej egzotycznych gatunków nie jest takie trudne. Jest coś fascynującego w tym bezkrwawym polowaniu. Budzi się wtedy w nas odwieczny instynkt myśliwego. Wystarczy wyjść do ogrodu i czekać na okazję, ale chcąc sfotografować coś konkretnego trzeba wyruszyć nieco dalej. Na przykład ważki zwykle nie latają byle gdzie, tylko nad wodą. Trzeba więc przygotować sprzęt, znaleźć kilka godzin wolnego czasu i wyruszyć na wycieczkę. Warto przy tym pamiętać, aby ubrać się odpowiednio, bo ważki bywają czasem wyjątkowo złośliwe. Zamiast grzecznie pozować do zdjęcia, bawią się naszym kosztem.

Usiadła raz taka na krzaczku nad wodą i czekała. Zbliżyłem się do niej pomalutku, starając się być cicho. Wycelowałem w nią obiektywem, złapałem ostrość na oku i już miałem nacisnąć spust, gdy ona odleciała i usiadła nieopodal, na patyku wystającym z wody. Dobrze, że było tam płytko. Podwinąłem spodnie i wszedłem do wody. Skradałem się jak tygrys, już byłem blisko, ale musiałem kucnąć, bo patyk był nisko. I wtedy cały się zamoczyłem w wodzie, z wrażenia podskoczyłem, a ważka odleciała jeszcze dalej od brzegu. Woda była coraz głębsza, ale ważka coraz bliżej. I znowu wróciła na ten patyk, co poprzednio. Po tym poznałem, że to samiec, które lubią powracać w to samo miejsce, z którego patrolują teren. Podszedłem więc do patyka, na którym już owada nie było, ustawiłem ostrość na jego koniec i spokojnie czekałem. Nie minęło pół minuty, gdy ważka znowu się pojawiła. Przez wizjer zobaczyłem, jak łypie na mnie i nie ucieka. No to pstryk, jeden, drugi, trzeci i dziesiąty, a ona dalej siedzi. Zrobiłem jej świetną sesję zdjęciową.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Samiec Szablaka krwistego (łać. Sympetrum sanguineum) czatuje na inne owady,
siedząc w tym samym miejscu i bacznie obserwując otoczenie.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Na zdjęciu akt płciowy Świtezianki dziewicy (łać. Calopteryx virgo).

W drodze ewolucji samce ważek wykształciły niespotykane u innych owadów wtórne narządy płciowe u nasady odwłoka, zaś koniec odwłoka przekształcił się w coś w rodzaju cęgów. Tym narządem samiec łapie samicę za szyję i mocno trzyma, czekając, aż ta złączy swoje narządy znajdujące się na końcu odwłoka, z jego aparatem kopulacyjnym. Co ciekawe, samiec w początkowej fazie aktu wysysa z samicy dosłownie wszystkie plemniki pozostawione przez innych samców. Dopiero wtedy przekazuje swój materiał genetyczny. Wiele gatunków ważek pozostaje tak złączonych, nawet latając razem, aż do złożenia jaj (pod wodą).

Wspólny lot Szablaków krwistych.

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600
Na zdjęciu Pałątka zielona (łać. Chalcolestes viridis).

Olympus XZ-1. Ważka płaskobrzucha (łać. Libellula depressa).

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM
Na zdjęciu Ważka czteroplama (łać. Libellula quadrimaculata).

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600
Na zdjęciu Szablak krwisty (łać. Sympetrum sanguineum).

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX

Ważki łatwiej fotografować wczesnym rankiem, kiedy po nocy są wyziębione i pokryte rosą. Nie mogą wtedy latać, a my mamy ułatwione zadanie. Poza tym pięknie wyglądają w takiej kolii z kropelek.

Aby fotografować ważki, jak i inne płochliwe owady, jak wspominałem już wcześniej, warto posiadać obiektyw makro o jak najdłuższej ogniskowej. Ja często korzystałem z Sigmy 180 mm, która przy maksymalnym powiększeniu ma przód obiektywu około 23 cm od obiektu. Dla porównania w przypadku Canona 100 mm jest to 12 cm, a z założoną lampą 24 EX około 10 cm. Jakie to ma znaczenie, nie muszę chyba wyjaśniać. Obiektyw ten ma własną stopkę statywową i co rusz używam go razem z monopodem. Jako lampę stosuję SB-600 Nikon zamontowaną poziomo. Z racji rozmiarów i umiejscowienia pozwala to na większy komfort pracy niż z typową lampą makro. Robiąc zdjęcia owadów, trzeba oczywiście pamiętać o odpowiednio dużej przesłonie, aby uzyskać jak największą głębię ostrości. Nie warto jednak tego robić powyżej f 16, bowiem potem znacząco spada rozdzielczość obiektywu.

Tak się czasami trzeba poświęcać…

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600
Na zdjęciu Szklarka zielona (łać. Cordulia aenea) w locie.

Ważki, mówiąc żartobliwie, lubią bawić się w chowanego. Widząc nas, nie odlatują, lecz chowają się za kwiatkiem, łodygą i bacznie nas obserwują.

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600

Prócz ważek, jak już wspomniałem, innymi często fotografowanymi owadami są motyle. Z pewnością pod względem fotogeniczności żadne inne owady nie mogą się z nimi równać. Pod względem liczebności poznanych gatunków zajmują drugie miejsce po chrząszczach.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro
Na zdjęciu Paź królowej (łać. Papilio machaon).

Paź królowej to piękny motyl, niestety coraz trudniej go spotkać. Ten osobnik wyjątkowo spokojnie pozwalał do woli się fotografować. Spijał nektar z pelargonii na balkonie, nie zwracając na mnie uwagi. Udało mi się zrobić nawet zdjęcie skrzydeł z pięciokrotnym powiększeniem, na żywo i z ręki. Można na nim zobaczyć, że skrzydła pokryte są dachówkowo ułożonymi łuskami, zawierającymi różnokolorowe pigmenty. Kolorowe łuski układają się w różne wzory, które są charakterystyczne dla poszczególnych gatunków. Ich piękno było kiedyś dla nich przekleństwem, bowiem często kończyły życie przybite szpilką w gablotce. Dzięki rozwojowi fotografii możemy mieć je w domu, nie robiąc im krzywdy.

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

 

Ten sam motyl Olympus XZ-1

 

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Portret Latolistka cytrynka (łać. Gonepteryx rhamni).

 

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Na zdjęciu Rusałka pawik (łac. Inachis io)

 

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Rusałka pawik z profila.

I jeszcze jedno zdjęcie Rusałki en face.

Bardzo mnie zdziwiły te włochate oczy. To, że mi po pięćdziesiątce zaczęły rosnąć włosy na uszach
teraz już traktuję ze zrozumieniem...

Motyle dzielą się na dzienne i nocne, czyli ćmy. Dzienne mają jaskrawe ubarwienie o bardzo bogatym rysunku, zaś nocne z reguły mają mniej efektowny wygląd. Chociaż i tu zdarzają się wyjątki. Przykładem jest Zmrocznik gładysz (łać. Deilephila elpenor). Żaden dzienny motyl nie powstydziłby się takiej kreacji.

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Motyle nocne mogą latać także w dzień. Niektóre ćmy, jak chociażby Fruczak gołąbek (łać. Macroglossum stellatarum), żerują także w dzień. Zwykle swoim pojawieniem się Fruczak wywołuje duże poruszenie, bowiem sposobem latania i pobieraniem nektaru przypomina kolibra. Potrafi zawisnąć nad kwiatkiem i spijać nektar w locie. Dzięki temu stosunkowo łatwo mu wtedy zrobić zdjęcie. Inna sprawa, że nigdy nie widziałem go siedzącego.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Latem gdy jest gorąco otwieramy okna naszych mieszkań i potem możemy spotkać ćmy w najmniej
oczekiwanych miejscach. Przykład poniżej.

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 70 mm f/2,8 EX DG Macro, Nikon SB-600
Tę ćmę żartobliwie nazwałem zaćmą oczną

Aby zachwycać się motylem, najpierw musi być gąsienica.
Te potrafią być równie dekoracyjne i ciekawie wyglądające.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Na zdjęciu Znamionówka tarniówka (łać. Orgyia antiqua).

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Aby móc sfotografować konkretny rodzaj motyla, trzeba co nieco wiedzieć o jego siedliskach, porach występowania, roślinach, na których najchętniej żerują. Co do motyli nocnych, warto wykorzystać fakt, że przylatują one do światła. Dobrym sposobem na ich zwabienie jest umieszczenie w jakimś małym pomieszczeniu, na przykład garażu czy łazience, silnej lampy i otwarcie okna. Po pewnym czasie możemy okno zamknąć, kilka ciekawych obiektów do fotografowania już zapewne znalazło się w pomieszczeniu. Możemy też wykorzystać namiot bezcieniowy, który z umieszczoną w środku lampą stawiamy w ogrodzie. Część owadów usiądzie na zewnętrznej jego stronie i im od razu możemy robić zdjęcia. Te natomiast, które wlecą do środka, możemy zamknąć i poczekać ze zdjęciami, aż nastanie dzień. Przy słonecznym oświetleniu w bezcieniowych warunkach ciekawe efekty na zdjęciach mamy zapewnione.
Gdy robi się zdjęcia, dobrze jest jak najwięcej wiedzieć o fotografowanym obiekcie. Pomoże nam to z pewnością łatwiej go odnaleźć, zbliżyć się do niego, nie narażając się na niebezpieczeństwo. Przykładem niech będą mrówki. Nie dość, że są one bardzo małe, to jeszcze szybko się poruszają, Gdy chce się zrobić duże powiększenie, ciężko jest trafić w biegającą mrówkę, ale są na to sposoby. Wiemy, że mrówki lubią słodką wydzielinę mszyc. Znajdujemy więc kolonię mszyc, urywamy gałązkę, na której żerują, i kładziemy ją w pobliżu mrowiska. Po chwili wiele mrówek delektuje się owymi słodyczami. Z braku mszyc jako przynętę równie dobrze można wykorzystać cukier.

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24EX
Mrówka żerująca na wydzielinie mszyc.

Inny przykład: gdy idziemy przez las i na drodze widzimy końskie odchody, powinniśmy wiedzieć, że jest duża szansa, iż w pobliżu spotkamy Żuka wiosennego (łać. Trypocopris vernalis), bowiem na końskim nawozie żuki te dobierają się w pary.

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600
Na zdjęciu Żuk leśny (łać. Geotrupes Stercorosus).

Musimy wiedzieć, że łąki, szczególnie z wysokimi, nieskoszonymi trawami, są królestwem owadów prostoskrzydłych inaczej zwanych szarańczakami lub potocznie konikami polnymi. Do gatunku owadów prostoskrzydłych należą między innymi pasikoniki, świerszcze, szarańcze, turkucie i koniki polne. Spłoszone koniki polne wykonują niesamowicie długie skoki, lądując miękko w z góry upatrzonym miejscu. Szczególne zaciekawienie budzi chociażby z racji swojej wielkości Pasikonik zielony. W lecie w poszukiwaniu miejsca do rozrodu często zdarza im się znaleźć się w domu, ku uciesze dzieci i makrofotografów, którymi się wtedy stają wszyscy posiadacze jakichkolwiek aparatów. Zwłaszcza, że są to owady stosunkowo spokojne i cierpliwie znoszą długie sesje fotograficzne.

Nikon d60, Sigma 70 mm f/2,8 EX DG Macro, Nikon SB-600

Ten Pasikonik zielony (łać. Tettigonia viridissima) usiadł na tornistrze mojej wnuczki Anastazji, gdy szła z przedszkola, podróżując w ten sposób na gapę. I jak to gapa, chyba się zagapił i zapomniał w porę wysiąść. Tak oto znalazł się w moim mieszkaniu, narażając się na błyski flesza i ciekawskie spojrzenia pozostałych domowników. Na łące możemy zobaczyć wiele różnych gatunków koników polnych, których czasem nie sposób od siebie odróżnić.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Na zdjęciu prawdopodobnie Podłatczyn Roesela (łać. Metrioptera roeseli).

Wielką i chyba nieodwzajemnioną miłością wszelkich makrofotografów są chrząszcze. Jest to przypuszczalnie najliczniejszy na świecie rząd owadów. Ponoć co czwarte zwierzę na świecie jest chrząszczem. O ich niewątpliwym sukcesie ewolucyjnym zadecydowała przede wszystkim zapewne ich pancerna budowa i zdolność zasiedlenia prawie każdego środowiska. Przy tym są jednocześnie bardzo piękne i intrygujące. Co prawda niektóre są jak żywcem wyjęte z sennego koszmaru, ale i te na zdjęciach prezentują się niezmiernie ciekawie.

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Na zdjęciu Złotka (łać. Chrysolina herbacea) wygląda jak malutki drogocenny klejnot ze szlachetnego kruszcu.
Niezmierną sympatią u ludzi, a szczególnie u dzieci cieszy się Biedronka siedmiokropka (łać. Coccinella septempunctata). Wzbudza ją wyglądem, a być może i tym, że zjadając mszyce, są bardzo pożyteczne.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

A poniżej następny przedstawiciel chrząszczy: Trzyszcz polny (łać. Cicindela campestris). Jest to ponoć najszybszy sprinter wśród owadów na świecie. Potrafi biegać z prędkością 2km/h. Stąd bardzo trudno zrobić mu zdjęcie. Wbrew nazwie zazwyczaj można spotkać go w lasach, na dobrze nasłonecznionych piaszczystych ścieżkach. Co ciekawe, metaliczne ubarwienie chrząszczy nie pochodzi od pigmentów w ich pancerzach, lecz wynika z rozszczepienia światła na ich specyficznej strukturze.

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600

Następny osobnik, choć też ciekawy, nie wygląda już tak przyjaźnie.

Canon 50d, Canon MP-E 65 mm 1-5 x Macro Photo, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Na zdjęciu Tryk lipowiec (łać. Chlorophorus herbstii ).
Jego larwy żerują na obumarłych drzewach, szczególnie na lipach.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX
Tego nie trzeba przedstawiać. Choć ma ciekawy wygląd, nikt go nie lubi.
Częstym obiektem fotograficznym są pająki. Nie wiadomo, z jakich powodów wzbudzają respekt. Od dawna pokutuje przesąd, że zabicie pająka przynosi nieszczęście. Może to i dobrze dla pająków, bo przynajmniej mniej ich ginie. Mogą one być nawet obiektem fobii, czyli niczym nieuzasadnionego panicznego lęku. Z drugiej strony wzbudzają one duże zaciekawienie i bywają nawet hodowane w mieszkaniach przez swoich miłośników. Niektóre z nich są ładne i ciekawie ubarwione, jak na przykład Tygrzyk paskowany (łać. Argiope bruennichi).

Fujifilm S 5 PRO, Sigma 180 mm 1:3,5 APO MACRO DG HSM EX, SB-600

Jednym z najciekawszych naszych rodzimych pająków jest Skakun arlekinowy (łać. Salticus scenicus). Ponoć są one najinteligentniejszymi pająkami, a ich zachowania często zaskakują nawet naukowców. Nie budują one sieci tak jak większość pająków, ale polują na owady z zaskoczenia. Podkradają się na niewielką odległość, następnie wykonują precyzyjny skok i błyskawicznie wstrzykują ofierze jad paraliżujący jej ruchy. Korzystają przy tym z asekuracji przy pomocy nitki przyczepionej w miejscu skoku. Najczęściej można go spotkać na nasłonecznionych ścianach domów, gdzie najłatwiej o muchy i inne owady.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX

Popularnym w naszych ogrodach pająkiem jest Lejkowiec labiryntowy (łać. Agelena labyrinthica). To na jego sieciach rozpiętych na iglakach zrobiłem piękne zdjęcia kropelek. Na fotografii zaniepokojony niespodziewanym najściem, obserwuje mnie u wejścia do lejka.

Canon 50d, Canon 100 mm L IS Macro, lampa Macro Twin Lite MT-24 EX